2×5000
Czy da się zdobyć dwa pięciotysięczniki w ciągu jednego wyjazdu? Da się! Podczas wyprawy „Kaukaskie Giganty” najpierw wspinać się będziemy na gruziński Kazbek (5033 m n.p.m.), a następnie na leżący w Rosji Elbrus (5642 m n.p.m.) Każdy z nich jest ambitnym celem dla turysty wysokogórskiego czy alpinisty, zarówno początkującego jak i mającego już doświadczenie z Alp czy innych gór.
Przy okazji zwiedzimy dwa zupełnie różne pod każdym względem – przyrodniczym, kulturowym, religijnym, politycznym – światy po dwóch stronach Kaukazu. Z jednej strony przebogata w chrześcijańskie zabytki i pełna gościnnych, żyjących pełną piersią ludzi Gruzja. Z drugiej strony będąca pod władzą Rosji muzułmańska Kabardyno-Bałkaria, gdzie większość śladów bogactwa kulturowego została zmieciona przez burze historii.
To będzie bardzo intensywne piętnaście dni. Szczególnie intensywne będą dwa dni ataków szczytowych na Kazbek i Elbrus. Jednak osoby o dobrej kondycji i posiadające już pewne doświadczenie górskie bez problemów powinny sobie poradzić.
Fot. Aleksandra Dzik
Cele wyprawy
Kazbek to jeden z najpopularniejszych szczytów pięciotysięcznych na świecie. Każdego roku odwiedza go spore grono wysokogórskich turystów. Kazbek ma opinię „łatwego pięciotysięcznika”. W efekcie tej nie do końca prawdziwej opinii nieraz bywa lekceważony. Turyści próbujący wejść na Kazbek bez odpowiedniego doświadczenia i sprzętu nieraz płacili za swoją nonszalancję wysoką cenę. Dopiero prowadzone od kilku lat akcje edukacyjne oraz działalność polskich ratowników w ramach akcji Bezpieczny Kazbek przyniosły pozytywną zmianę. Coraz więcej osób chcących stanąć na szczycie Kazbeku ma świadomość, że to wymagająca i niebezpieczna góra. Dlatego trzeba do niej podejść z należnym respektem i warto swoje wejście odbyć pod czujnym okiem doświadczonych fachowców.
Elbrus położony jest na terenie Kabardo-Bałkarii w Rosji. To najwyższy szczyt Kaukazu. Elbrus to także według klasyfikacji Reinholda Messnera najwyższy wierzchołek Europy. Zatem stanąć na nim powinien każdy, kto chce się poszczycić tytułem zdobywcy Korony Ziemi. Elbrus nazywany jest także Władcą Wichrów i musimy przyznać, że jest coś w tym powiedzeniu z uwagi na zmienność warunków pogodowych.
Elbrus to wyzwanie dla osób, które już mają pewne doświadczenie w turystyce zimowej. Dobrze też wcześniej sprawdzić swój organizm na wysokościach, choćby rzędu 3000, a najlepiej 4000m. Choć technicznie prosty, Elbrus potrafi pokazać pazury. Jest wygasłym wulkanem, wznoszącym się ponad swoje otoczenie, dlatego warunki pogodowe są tam surowe i potrafią gwałtownie się zmienić. Podczas częstych załamań pogody nie trudno o zabłądzenie. Dlatego zdecydowanie warto wybrać się na Elbrus pod fachową opieką ludzi, którzy byli tam już kilkanaście razy i znają masyw Elbrusa doskonale.
Fot. Aleksandra Dzik
Wspinaczka na Kazbek
Jako pierwszy szczyt obieramy Kazbek. Chociaż niższy od Elbrusa, to jest bardziej wymagający technicznie.
Po spotkaniu na lotnisko w Tbilisi jedziemy bezpośrednio do położonej u stóp Kazbeku miejscowości Stepantsminda, wciąż bardziej znanej pod dawną nazwą Kazbegi. Stamtąd wyruszymy na Kazbek.
Uczestnicy wyprawy nie będą musieli dźwigać wszystkiego na plecach: do położonej na ok. 3700m Meteostancji (lub nieco niżej w razie dużej ilości śniegu) ciężkie plecaki wywiezie koń. Nas samych do klasztoru na 2300m i z powrotem zawiezie samochód
Aby maksymalnie zwiększyć szanse wszystkich uczestników na zdobycie szczytu aklimatyzację zdobywać będziemy stopniowo i powoli. Atak szczytowy, o ile pogoda pozwoli, rozpoczniemy nie jak większość grup z Meteostancji, lecz z plateau położonego zaledwie ok. 700 metrów niżej niż szczyt, gdzie założymy dodatkowy biwak. Dzięki temu także nieco słabsze lub wolniej chodzące osoby będą mogły zdobyć szczyt. Atak szczytowy z Plateau nie jest długi, zajmuje przeważnie od 4 do 7 godzin.
Fot. Aleksandra Dzik
Wspinaczka na Elbrus
Po zakończeniu akcji górskiej na Kazbeku przyspieszymy tempo. Udamy się na rosyjską stronę Kaukazu pod położony na terenie Kabardo-Bałkarii Elbrus. Wykorzystując zdobytą już aklimatyzację będziemy mogli od razu ruszyć na szczyt i zdobywać go w stylu alpejskim.
Po dojechaniu do położonej u stóp Elbrusa miejscowości Polyana Azau i oczywiście odpowiednim czasie na odpoczynek, kolejką linową wjeżdżamy na wysokość schronów – „Beczek”, czyli na 3600m. Następnie czeka nas podejście z plecakami do kolejnego schronu na 4200 m n.p.m. Ponieważ Elbrus jest wyższy niż Kazbek, stąd czeka nas jeszcze wyjście aklimatyzacyjne w rejon Skał Pastuchowa na ok. 4800-1000m. No i wreszcie atak szczytowy, który może trwać od ok. 8 do kilkunastu godzin.
Oprócz gór
Kaukaz cechuje zmienna i gwałtowna pogoda. Tym bardziej, że obydwa szczyty – zarówno Kazbek jak i Elbrus – są wygasłymi wulkanami. Wyrastają więc jako samotne potężne masywy ponad otaczające je niższe góry. A samotne szczyty przyciągają złą pogodę. Dlatego podczas wyprawy na Kaukaskie Giganty mamy przewidzianą pewną rezerwę czasową, aby móc bezpiecznie zmierzyć się z górą. Natomiast często okazuje się, że co najmniej na jeden, a nieraz nawet na obydwa szczyty udaje się wejść „od strzału”. Jeśli działalność górska pójdzie nam szybko i sprawnie, wolne dni spędzimy relaksując się w Tbilisi. W tym pięknym mieście warto zatrzymać się na dłużej zarówno z powodu jego zabytków i ciekawej architektury, jak i z racji wspaniałej atmosfery tego miasta, które w odróżnieniu od innych światowych stolic nie pędzi, lecz raczej żyje powolnym rytmem i jest wręcz idealnym miejscem na celebrowanie sukcesu wyprawy.