Afganistan i turystyka – czy jest się czego bać?
Afganistan zdecydowanie nie należy do popularnych kierunków turystycznych, Choć turyści zaczynają już pojawiać się w największych miastach kraju, na czele ze stolicą – Kabulem, to nadal są nieliczni. W większości kraju nadal nie można się czuć bezpiecznie. Czy to jednak oznacza, że do Afganistanu nie należy jeździć? Bynajmniej. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie pojechać i jak się tam bezpiecznie dostać. My w zespole BluEmu odwiedzaliśmy Afganistan kilkakrotnie, zarówno jako liderzy grup, jak i własnych wypraw sportowych. Zatem wiemy, gdzie można się wybrać bez obaw. I chętnie się tym z Wami podzielimy.
Afganistan wcale nie musi się kojarzyć wyłącznie z miejscem skrajnie niebezpiecznym. Czy słysząc, że wybieramy się do Afganistanu, rodzina powinna wpaść w panikę a znajomi popukać się w czoło? Wcale niekoniecznie tak być musi. Wprost przeciwnie, możemy w Afganistanie doświadczyć wielu pozytywnych doznań, czy to wędrując przez pozbawione tłumów turystów góry i zachwycając się dziką przyrodą, czy też poznając gościnną ludność i jej fascynującą kulturę.
fot. Aleksandra Dzik
Z Tadżykistanu do Afganistanu
Wiele rejonów kraju owszem jest niebezpiecznych. I te będziemy omijać. Dostaniemy się do Afganistanu lądem od strony Tadżykistanu i udamy prosto do odciętej od reszty świata krainy, jakby żywcem przeniesionej do współczesności z bardzo odległych czasów: do Korytarza Wachańskiego.
Po spotkaniu na lotnisku w Duszanbe i spędzeniu poranka w stolicy Tadżykistanu, wczesnym popołudniem wyruszymy w drogę samochodem do Chorogu. Czeka nas ok. 12-15-godzinny przejazd fragmentem legendarnej trasy Pamir Highway (M41) przez tadżycki Pamir i wzdłuż granicznej rzeki Piandż.
W Chorogu mamy czas na załatwienie formalności, związanych z uzyskaniem wizy afgańskiej, a także ostatnie zakupy, zanim trafimy do kraju prawdziwej biedy, gdzie wielu rzeczy po prostu nie ma. Następnie czeka nas ok. 4-godzinny przejazd na przejście graniczne w Iszkaszim i tam przekroczenie granicy tadżycko – afgańskiej. Kolejny punkt programu to przejazd do afgańskiego Iszkaszim i pierwszy kontakt z prawdziwym Afganistanem. W Iszkaszim z pewnością należy nam się odpoczynek.
Nazajutrz przed wyjazdem warto wybrać się na egzotyczny lokalny bazar w Iszkaszim. Tu też mamy do załatwienia kolejne formalności, tym razem związanych z rejestracją turystów w Afganistanie oraz z wjazdem do Korytarza Wachańskiego.
Podróż w przestrzeni i w czasie
Wreszcie czas na podróż do Wachanu. O ile samo Iszkaszim to już zupełnie inny świat, o tyle w Wachanie będziemy mieli wrażenie, że oto przenieśliśmy się za pomocą wehikułu czasu o kilkaset lat wstecz. Zaledwie godzinny przejazd do maleńkiej wioski Kazi Deh u stóp Hindukuszu przeniesie nas w niezwykłą rzeczywistość, w której z radością odetchniemy od upału, pyłu i zgiełku Iszkaszim. Popołudnie zajmie nam wycieczka po okolicy oraz organizacja karawany.
Następne sześć dni wyprawy spędzimy w górach. Przed nami malowniczy trekking wśród przepięknych gór, w których mamy ogromne szanse nie spotkać żadnego turysty. Podczas trekkingu towarzyszyć nam będą afgańscy tragarze oraz zwierzęta juczne, niosące nasze bagaże.
fot. Aleksandra Dzik
Niesamowity Hindukusz
Podczas trekkingu w górach afgańskiego Hindukuszu odwiedzimy miejsca, o których każdy zainteresowany historią polskiego alpinizmu z pewnością czytał w książkach. Tu bowiem w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wykuwało swą moc nasze najlepsze pokolenie himalaistów.
Pierwszy etap trekkingu to podejście wzdłuż doliny Kazi Deh w kierunku najwyższego szczytu Afganistanu – Noszaka (7492 m). Zyskiwać wysokość będziemy stopniowo i powoli, aby nasze organizmy uzyskały niezbędną aklimatyzację. Kulminacyjny punkt trekkingu to dojście do bazy pod Noszakiem, najwyższym szczytem Afganistanu, a zarazem pierwszej góry o wysokości ponad 7000 metrów zdobytej zimą, oczywiście przez Polaków, Tadeusza Piotrowskiego i Andrzeja Zawadę. Z bazy roztacza się wspaniały widok na szczyt i leżące pod nim lodowce.
Zapuścimy się też w bardziej jeszcze odludne, a jednocześnie jeszcze bardziej malownicze zakątki Hindukuszu. Ostatnie dwa dni wędrówki to trekking po Dolinie Mandaras z widokami na będące niegdyś celami wielu, w tym polskich, wypraw, trudne technicznie szczyty: Kohe Keshni Khan (6743m n.p.m.) oraz Kohe Mandaras (6631m n.p.m.). Szóstego dnia powrócimy do Kazi Deh.
fot. Aleksandra Dzik
Wędrówka przez Korytarz Wachański
Jadąc do Wachanu nie sposób ograniczyć się tylko do gór. Zapuszczając się w głąb Korytarza poznamy jego niesamowicie gościnną, serdeczną i pracowitą ludność, która dzięki swej odrębności etnicznej, kulturowej i religijnej od reszty Afganistanu, a także izolacji przez teren górski, zawdzięcza zachowanie swojego unikalnego tradycyjnego stylu życia, budownictwa, strojów czy rzemiosła.
Ostatnie dni przed powrotem do Tadżykistanu wykorzystamy na wycieczkę samochodowo – pieszą w głąb Korytarza Wachańskiego. Pierwszego dnia przejedziemy do Qala-e-Panja, malowniczej miejscowości leżącej u styku Hindukuszu i Pamiru. Dla tych, którzy będą jeszcze mieli siły i ochotę, możliwość krótkiego trekkingu w dzikie i ciekawe przyrodniczo rejony. Tutaj mamy szansę na spotkanie śnieżnej pantery.
Drugiego dnia ruszamy w drogę powrotną. Udajemy się bezpośrednio na przejście graniczne w Iszkaszim tak, aby po południu przekroczyć granicę tadżycką. Wieczorem przejeżdżamy do Chorogu. Wieczór spędzimy z pewnością na mieście delektując się bogactwem tadżyckiej kuchni, tak odmiennej od ubogiej diety Afgańczyków.
Kolejny dzień to przejazd Pamir Highway do Duszanbe. Po drodze, jeśli czas pozwoli, możemy mieć możliwość skorzystania z gorących źródeł po drodze lub wycieczki fakultatywnej do kurortu Garm Czaszma – znanym centrum wodolecznictwa.
Ostatni dzień przed wylotem, o ile po drodze nie zatrzymały nas żadne opóźnienia, spędzamy w Duszanbe. Możemy wybrać się na wspólny spacer po reprezentacyjnym centrum miasta. Ciekawostką może być wizyta w nowym kompleksie handlowym Mehrgon, stanowiącym niezwykłe połączenie tradycyjnego bazaru i eleganckiej galerii handlowej. Możemy też zwiedzić wybrane muzeum w zależności od zainteresowań grupy.