Aconcagua to najwyższy szczyt Ameryki Południowej, a jednocześnie najwyższy szczyt Andów, oraz całej Ameryki. Jednocześnie wierzchołek Aconcagui stanowi także najwyższy punkt półkul zachodniej i południowej. Aconcagua leży w Andach Południowych, w Kordylierze Głównej, na obszarze Argentyny, nieco ponad 110 km na północny zachód od miasta Mendoza. Na liście szczytów do zdobycia w ramach Korony Ziemi Aconcagua to podstawowa pozycja.

Aconcagua jest niemal siedmiotysięcznikiem. Liczy sobie dokładnie 6960,8 m n.p.m. Na szczęście od wielu szczytów o podobnej wysokości, takich jak popularne siedmiotysięczniki w postsowieckich krajach Azji czy w Nepalu, jest łatwiejsza. Przyczyną jest łagodniejszy południowoamerykański klimat, brak lodowców z ich niebezpieczeństwami takimi jak szczeliny czy seraki, oraz względnie nietrudny technicznie charakter drogi.

fot. Aleksandra Dzik

Opinia „łatwej góry” sprawia jednak, że wiele osób nie docenia trudności góry. Na Aconcaguę wchodzi średnio tylko około co dziesiąta osoba spośród tych, którzy przyjeżdżają z zamiarem stanięcia na jej szczycie. Zdarzają się zachorowania na chorobę wysokościową, zdarzają i wypadki. Nie jest to więc góra, na którą wejdzie każdy, kto dysponuje odpowiednią sumą pieniędzy aby zafundować sobie odpowiednia ilość przewodników i tragarzy. Trzeba mieć doświadczenie górskie. Trzeba mieć zdrowie i kondycje. A jeśli doświadczenie i kondycję mamy, ale jeszcze nie na takim poziomie aby czuć się pewnie podczas zdobywania niemal siedmiotysięcznego szczytu, to wówczas zdecydowanie warto mieć też profesjonalne wsparcie w organizacji wyjazdu oraz podczas samej wspinaczki.

Kamienny Strażnik

Tajemnicy Gór strzeże Kamienny Strażnik. Takie właśnie jest znaczenie w języku Indian Keczua słowa „Aconcagua”. To góra mityczna, marzenie wielu. Aconcagua to jeden z bardziej wymagających szczytów Korony Ziemi. Połączenie poważnego alpinistycznego wyzwania z dużą dawką południowoamerykańskiej egzotyki.

Aconcagua to propozycja dla osób, które mają już za sobą doświadczenie alpinistyczne: przebywały już na wysokościach rzędu 4000 – 5000 metrów lub wyżej i względnie dobrze to znosiły, nieobce im także poruszanie się w rakach i z czekanem. Również przygotowanie kondycyjne jest nieodzowne, aby sprawnie i wystarczająco szybko przemieszczać się z plecakiem na dużych wysokościach i w wymagającym terenie. Wspinaczem ani himalaistą jednak być nie trzeba. Zbocza Aconcagui nie są bardzo strome, nie trzeba przemierzać pełnych ukrytych szczelin lodowców. Aconcagua to góra, którą, oczywiście o ile pozwoli pogoda, zdobyć może, po odpowiednim przygotowaniu i z przewodnikiem, przeciętnie sprawny wysokogórski turysta.

fot. Aleksandra Dzik

Odmienny klimat i przyroda

Wyprawy na Aconcaguę odbywają się, gdy w Europie trwa zima. W Argentynie mamy wówczas pełnię lata. Poza działalnością wysokogórską na Aconcagui delektować się więc możemy wspaniałością andyjskiej przyrody, fascynująco odmiennej od naszej. Jeśli zostanie wolny czas po zakończeniu wspinaczki, można wybrać się pod cuda natury jakimi są Wodospady Iguazu.

Wyprawa na Aconcaguę to wreszcie niepowtarzalna okazja do kontaktu z kulturą Ameryki Południowej, Argentyny, jak i samych Andów. Jeśli przylatujemy do Buenos Aires, to nie tylko mamy okazję powłóczyć się po fascynującej stolicy kraju, ale też w ciągu kilkunastogodzinnej podróży autobusem przejechać cały kontynent w poprzek ze wschodu na zachód, od wybrzeży Oceanu Atlantyckiego aż po Andy. Jeśli z kolei wybierzemy wariant lotu do Santiago de Chile, to zobaczymy zachodnią część kontynentu i wybrzeże Oceanu Spokojnego, jednocześnie poznając Chile i jego kolorową stolicę. Niezwykle klimatycznym miejscem, w którym łączą się obydwa warianty dojazdu, jest argentyńskie miasto Mendoza leżące u podnóża Andów. To tutaj załatwiać będziemy wszelkie niezbędne formalności i przygotowywać się bezpośrednio przed rozpoczęciem wspinaczki na Aconcaguę.

fot. Maciej Stańczak

Wspinaczka

Naszą wspinaczkę na Aconcaguę rozpoczniemy w wiosce Puente del Inca (2800m n.p.m.). Tutaj obejrzymy atrakcję geologiczną jaką jest wylany z lawy Most Inków. Z Puente del Inca podjedziemy do Horcones, gdzie mieści się wejście do Parku Prowincjalnego Aconcagua. Stąd rozpoczyna się trekking do bazy.

Pierwszy dzień podejścia jest dniem rozgrzewkowym – to ok. 3-godzinny trekking doliną Horcones do obozu Confluencja (3400m n.p.m.). Tutaj przechodzimy pierwsze kontrolne w badania lekarskie. Stąd warto wyjść na jednodniową wycieczkę aklimatyzacyjną do bazy Plaza Francja (4300m n.p.m.), skąd przyjrzeć się można południowej ścianie Aconcagui. To jednak nie z tej bazy atakuje się Aconcaguę drogą klasyczną. Na razie wracamy więc do Confluencji. Nazajutrz czeka nas wymagający, ok. 10-godzinny trekking do naszej bazy na Plaza de Mulas (4300m n.p.m.). To będzie nasz dom na najbliższe ok. 2 tygodnie.

Plaza de Mulas wychodzić będziemy na wyjścia aklimatyzacyjne w kierunku szczytu Aconcagui. Tutaj czekają nas również kolejne badania lekarskie – pierwsze po przybyciu, drugie po uzyskaniu aklimatyzacji, przed podjęciem ataku szczytowego. Aklimatyzować się będziemy metodą „wychodź wysoko, śpij nisko”, czyli wykonując cykliczne wyjścia w górę i zejścia, za każdym razem osiągając coraz to wyższe obozy.

Wyjścia aklimatyzacyjne na Aconcagui będziemy odbywać najpierw do pierwszego obozu zwanego Canada (ok. 5000m n.p.m.), następnie do kolejnego obozu zwanego Nido de Condores (5350m n.p.m.), wreszcie do któregoś z położonych na ok. 6000 m n.p.m. wariantów obozu trzeciego, z którego atakować będziemy szczyt: Berlin lub Colera.

Wreszcie dzień najważniejszy – atak szczytowy na Aconcaguę. Prawidłowo przeprowadzona aklimatyzacja i wyczekanie na odpowiednią pogodę daje bardzo duże szanse na szczyt. Osiągnięcie wierzchołka Dachu obydwu Ameryk i spojrzenie na panoramę u naszych stóp z pewnością zrekompensuje wszystkie wysiłki, podjęte aby zdobyć górę. Teraz czas na zejście, a po nim na zasłużony relaks, zwiedzanie oraz degustacje smakołyków argentyńskiej kuchni.