W drugiej dekadzie lipca jak co roku udaliśmy się pod Mont Blanc. Grupa była dość liczna, w wyprawie wzięło udział sześcioro uczestników, wśród trójki prowadzących był m.in. znany wielu osobom himalaista Adam Ciućka.
Liczyliśmy, że po obfitującym w gwałtowne zjawiska pogodowe początku sezonu jego końcówka – pod koniec lipca z reguły na drodze włoskiej otwierają się już mocno szczeliny i wejścia stają się coraz trudniejsze i niebezpieczniejsze – będzie lepsza. Niestety nic z tego. Anomalie pogodowe lata 2021 nie dały o sobie zapomnieć i tym razem. W naprawdę ciężkich warunkach udało nam się zaliczyć wyjazd aklimatyzacyjny i nocleg na Punta Helbronner (ok. 3400m n.p.m.). Właściwy atak szczytowy zakończył się jednak na wysokości schroniska Gonella. Pogoda nie pozostawiała złudzeń. Jedyną szansą, aby zdobyć na tym wyjeździe szczyt czterotysięczny, była zmiana celu. Po zejściu z Gonelli przemieściliśmy się zatem pod Gran Paradiso. Była to dobra decyzja: szczyt udało się zdobyć.. Co więcej w związku z brakiem miejsc w schroniskach, wejście odbyło się z samego dołu z Pont. Uczestnicy pokonali zatem aż 2100 metrów przewyższenia w górę i w dół. I to wszystko zaledwie dzień po zejściu z Gonelli. To jest naprawdę wyczyn zasługujący na szacunek!