Kilimandżaro, najwyższy szczyt na kontynencie afrykańskim, to obowiązkowa pozycja na liście szczytów do zdobycia dla każdego, kto marzy o skompletowaniu Korony Ziemi. Warto wręcz od tego szczytu zbieranie górskiej kolekcji rozpocząć. Kilimandżaro nie wymaga bowiem dużego doświadczenia górskiego. Przeciętnie sprawna i zdrowa osoba bez większych problemów powinna poradzić sobie ze zdobyciem Dachu Afryki.

Na Kilimandżaro wiedzie kilka dróg. Od zupełnie łatwej, wręcz nudnej trasy nazywanej ze względu na swój skomercjalizowany charakter Coca Colą, aż po drogi o charakterze technicznej wspinaczki. My będziemy zdobywać Kilimanjaro drogą Machame, nazywaną Whisky Route.

fot. Adrian Gałosz

Nazwa jest adekwatna do charakteru trasy. O ile Coca Cola to coś dostępnego dla każdego, o tyle Whisky to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli. Bez porównania Whisky pozostawia też ciekawsze wrażenie niż Coca Cola. I taka jest właśnie trasa Machame na Kilimandżaro. Wiedzie bardzo urozmaiconym terenem. Po drodze mijamy najpierw lasy tropikalne, następnie półpustynie, zaś w najwyższych partiach góry niesamowite formacje skalne a nawet lodowiec. Właśnie dlatego to trasa „Whisky”, a nie łatwiejsza „Coca Cola”, jest najczęściej wybierana przez turystów pragnących stanąć na wierzchołku Kilimandżaro.

Machame Route to z pewnością najbardziej widokowa droga na Dach Afryki. Zarazem też dająca największą satysfakcję dzięki noclegom w namiotach, które pozwalają poczuć klimat wyprawy. Namiotów ani innego ciężkiego sprzętu nie będziemy jednak podczas wyprawy dźwigać sami. Zrobi to za nas tanzański personel trekkingu. Tanzańska obsługa, wspólnie z liderem BluEmu, zadbają także o nasze wyżywienie oraz nawodnienie, jak również o prawidłowy przebieg aklimatyzacji. Jak na standardy wysokogórskie wejście na Kilimandżaro odbywa się wręcz w luksusach. Na żadnej innej górze spośród szczytów Korony Ziemi nie można marzyć o takim komforcie. Dlatego właśnie Kilimandżaro stanowi idealny cel pierwszej wyprawy w cyklu zdobywania najwyższych szczytów wszystkich kontynentów.

fot. Adrian Gałosz

Jadąc do Tanzanii zdecydowanie warto nie poprzestać na samym zdobyciu Kilimandżaro. Po wspinaczce wyprawę można wydłużyć o pełne emocji safari w trzech największych Parkach Narodowych Tanzanii: nad Jeziorem Manyara, w Serengeti oraz w zaginionym świecie Krateru Ngorongoro. Podczas safari także będziemy nocować w namiotach, aby poczuć łączność z przyrodą oraz móc wsłuchać się w odgłosy nocy w Afryce.

Będąc w Tanzanii warto wydłużyć wyjazd jeszcze o kilka dni aby odwiedzić kolejne przepiękne miejsce: rajskie plaże Zanzibaru. Biały piasek, palmy nad turkusową, kryształową wodą – pocztówkowe obrazy to piękna nagroda za zdobycie Kilimanjaro. Będziecie mogli zwiedzić wyspę, spróbować swoich sił w nurkowaniu czy też wybrać się na rejs tradycyjną łodzią Dhow.

Dlatego właśnie wyprawa na Kilimandżaro możliwa jest w kilku wariantach. Pierwszy z nich, dziewięciodniowy, zakłada tylko wejście na Kilimandżaro. To doskonała propozycja dla wszystkich zapracowanych, którzy cierpią na nieustanny brak czasu. Natomiast dla wszystkich tych, którzy czasu mają więcej, zdecydowanie bardziej warte polecenia są pozostałe dwa warianty.

Wariant drugi trwa dłużej, 13 dni. Jest też bardziej rozbudowany, Oprócz wejścia na szczyt Kilimandżaro obejmuje czterodniowy wyjazd na safari. Jego pierwszy etap to odwiedziny w rejonie jeziora Manyara. Obserwować tam można wiele egzotycznych gatunków, zwłaszcza tych, które upodobały sobie bliskość wody, jak słonie, hipopotamy czy liczne gatunki wodnego ptactwa.

Kolejny punkt w planie safari to wyjazd do Parku Narodowego Serengeti. Tam możemy podglądać życie licznych gatunków żyjących na sawannie. Jeśli nam się uda, być może ujrzymy całą sławną afrykańską „wielką piątkę”. Do Wielkiej Piątki Afryki zaliczamy: słonia afrykańskiego, nosorożca czarnego, bawoła afrykańskiego, lamparta i lwa.

Ostatnim punktem na mapie naszej podróży wśród świata zwierząt będzie wycieczka w rejon Krateru Ngorongoro. Tam wśród przepięknej górzystej scenerii mamy szansę obserwować pasące się zebry, gazele, ale też zerujące hieny czy nawet polujące lwy.

Wreszcie jest jeszcze opcja dalszego rozszerzenia wyjazdu. Zdecydowanie warto to zrobić, wszak nie wiadomo, kiedy będzie następna okazja do odwiedzenia Tanzanii. Wariant trzeci wyprawy trwa siedemnaście dni. Rozszerzony jest, oprócz wejścia na Kilimandżaro oraz safari, także o trzydniowy pobyt na bajkowej wyspie jaką jest Zanzibar.

Zanzibar to największa wyspa archipelagu noszącego tę samą nazwę. Zanzibar w języku arabskim oznacza „piękną wyspę”. Nazwa ta jest jak najbardziej adekwatna. Ta prawdziwie rajska wyspa przyciąga egzotyką i wyjątkowym klimatem. Ponadto słynie z czystego wybrzeża. Na Zanzibarze z łatwością odnaleźć można także cudowne piaszczyste plaże.

Niech jednak ten opis nie zmyli miłośników aktywnego wypoczynku. Zanzibar to zdecydowanie nie jest miejsce, gdzie osoby nie lubiące wylegiwania się całymi dniami na plaży nie znajdą dla siebie czegoś ciekawego. Zanzibarczycy od stuleci podróżują między wyspami archipelagu tradycyjnie wykonywanymi łodziami, noszącymi nazwę Dhow. Możemy więc wybrać się na morską przejażdżkę.

Zanzibar to również idealne miejsce na rozpoczęcie nauki nurkowania. Pomogą nam w tym lokalni instruktorzy, a także nurkowy przewodnik – divemaster – z zespołu BluEmu. Łagodny klimat i ciepła woda sprawi, że początki w nowej dyscyplinie będą zdecydowanie łatwiejsze i przyjemniejsze niż w zimnych wodach Europy. Nurkowanie na Zanzibarze to także okazja do kolejnego „safari” – tym razem morskiego. Nurkując będziemy mogli oglądać podwodny świat. Jest on bez porównania bogatszy i bardziej kolorowy od tego co możemy zobaczyć gdziekolwiek na Ziemi na lądzie. Dla tej niesamowitej przygody zdecydowanie warto udać się na Zanzibar.