Maroko znane jest jako kraj przyjaznych ludzi i niesamowitych kontrastów. Kraj pełen wszelkiego rodzaju atrakcji, przyciągający wielu turystów. Odwiedzających fascynuje w Maroku jego ciekawa kultura i zabytki, a także atrakcje przyrodnicze: pustynia, skały, oraz oczywiście plaże. Maroko może być doskonałym celem nie tylko dla masowej turystyki pobytowej czy objazdowej, ale też dla turystyki aktywnej. Znajdują się tam doskonałe rejony wspinaczkowe, a także wiele górskich tras trekkingowych oraz alpinistycznych.

Fot. Adam Ciućka

Jabal Toubkal

Najbardziej znanym i najczęściej odwiedzanym wierzchołkiem jest Jabal Toubkal w górach Atlas. Szczyt liczy sobie 4167 metrów n.p.m. i leży w Parku Narodowym Toubkal. Stanowi najwyższy punkt Atlasu, Maroka, a także całej Afryki Północnej oraz krajów arabskich.

Wejście na Jabal Toubkal nie jest wymagające technicznie. W zasadzie trasa ma charakter trekkingowy. Jednak góry nie można lekceważyć: Jabal Toubkal to czterotysięcznik, trzeba więc odpowiednio przygotować swój organizm do przebywania na dużych wysokościach. Warunki pogodowe są zmienne, pomimo, że to Afryka, to na takich wysokościach masywne opady śniegu się zdarzają. A takich okolicznościach a podczas wejścia często przydają się raki.

Jednocześnie Toubkal jest szczytem zdecydowanie łatwiejszym do zdobycia niż góry o podobnej wysokości a Alpach czy Kaukazie. Klimat Maroka jest łagodniejszy i bez porównania cieplejszy niż w krajach europejskich. Dlatego planując wejście na Jabal Toubkal nie musimy zakładać kilkudniowej rezerwy czasowej na wypadek załamania pogody. Przeważnie udaje się wejść na szczyt „od strzału”. Czasem w drugim zapasowym dniu. Oczekiwanie na zmianę pogody przez 3 czy 4 dni jak ma to czasem miejsce w innych górach tutaj jednak raczej się nie zdarza. Dzięki temu planując wyjazd do Maroka możemy oprócz wejścia na Jabal Toubkal wypełnić pozostałe dni innymi, niekoniecznie górskimi atrakcjami. I jednocześnie możemy być prawie pewni, że wystarczy nam czasu aby całość lub większą część spośród tych atrakcji zgodnie z planem zwiedzić.

Fot. Adam Ciućka

Plan trasy

Spotykamy się na lotnisku w Marrakeszu, dokąd przylatujemy z wybranych lotnisk Polski jak i świata. Wspólnie jedziemy do centrum do przytulnego hoteliku w marokańskim stylu, znajdującego się tuż obok słynnego Placu Jama El Fna Po odpoczynku wychodzimy na plac. Można tu spędzić całe popołudnie i wieczór, podziwiając zarówno architekturę jak i kulturę i życie codzienne. Jama El Fna to centrum życia społecznego, towarzyskiego i handlowego miasta, a najwięcej dzieje się tu właśnie po południu i wieczorem, kiedy upał nie daje się już we znaki. Bary w rejonie placu to z kolei idealne miejsce na pierwszy kontakt z niezwykłą marokańską kuchnią.

Drugiego dnia wyprawy bardzo wcześnie rano wyruszamy w drogę do wioski Imlil skąd rozpoczyna się podejście na Jabal Toubkal. Stąd czeka nas trekking do schroniska położonego na ok. 3200 m n.p.m. Jest tu już chłodniej, temperatury na ogół są bardzo przyjemne. Nocujemy w schronisku.

Kolejnego dnia wstajemy dość wcześnie i po śniadaniu rozpoczynamy atak szczytowy na Jabal Toubkal. Nie jest on tak trudny ani wyczerpujący jak w przypadku np. szczytów Alp. W zależności od warunków powinien trwać od około 4 do 6 godzin. Po zdobyciu szczytu schodzimy z powrotem do schroniska. Jeszcze tego samego dnia, po krótkim odpoczynku i przepakowaniu się schodzimy dalej w doliny aż do Imlil. Teraz możemy już świętować zdobycie czterotysięcznika.

Fot. Wojciech Dzik

Od Wąwozu Todra przez Saharę po Marakesz

Wejście na Jabal Toubkal to jednak nie koniec naszej trekkingowej przygody. Po akcji wysokogórskiej zabierzemy Was w kolejne niesamowite miejsce na dodatkową porcję trekkingu. Nazajutrz rano wyruszamy mianowicie w całodzienną samochodową podróż do słynnego Wąwozu Todra, znanego między innymi jako kultowy wręcz rejon wspinaczkowy z wieloma trudnymi drogami. Po długiej, lecz bardzo widokowej podróży, pod wieczór przyjeżdżamy do miasteczka Todra. Stąd na drugi dzień wyruszamy na trekking wokół Wąwozu Todra. Kto ma ochotę, może oczywiście zrezygnować z trekkingu i pójść się wspinać. Byle tylko nie walczył ze skalnymi trudnościami zbyt długo, ponieważ po południu wyruszamy w dalszą drogę. Tyle jeszcze atrakcji przed nami.

Jeszcze tego samego dnia pod wieczór docieramy do Erg Chebbi na Saharze. Kiedy droga się skończy przesiądziemy się z samochodu na wielbłądy i wyruszamy w głąb pustyni. Zwierzęta na swoich grzbietach powiozą nas wśród 150 metrowych wydm do obozowiska nomadów na Saharze. Obiadokolacja i nocleg czekają nas tym razem nie w hotelu, nie w schronisku, a w tradycyjnych namiotach właśnie w obozie Berberów wśród złocistych piasków Sahary. Nic nie da się porównać do nocy na pustyni. Ten nocleg, podobnie jak wieczorne widoki i aromat tradycyjnej herbaty, na pewno pozostaną na długi czas w pamięci każdego z nas.

Powoli czas już zmierzać w kierunku cywilizacji. Zanim jednak przesiądziemy się do samochodu, po noclegu w obozie wracamy do Erg Chebbi znów na wielbłądach. Późnym wieczorem docieramy do stolicy.

Teraz czeka nas cały dzień na zwiedzanie Marrakeszu. Po odespaniu podróży wyruszymy wspólnie w miasto. Warto na kilka godzin zagubić się w orientalnym labiryncie mediny. Oprócz zwiedzania każdy będzie mieć też czas na zakup pamiątek, indywidualne wędrówki po mieście czy degustację lokalnych potraw. Wieczór proponujemy wpędzić wspólnie na mieście. A następnego dnia czas już na loty do domów.